Wymieniają mi kaloryfery w bloku z lat 70. Postanowiłem wykazać się inicjatywą i przygotować ściany za kaloryferem.
Kaloryfery żeliwne zawieszone na hakach z innej epoki. Udało mi się je usunąć mimo, że były zaklinowanie zdaje się odłamkami żeliwnych rur. Haki bardzo długie, zdaje się w pustakach. Ostatecznie powstały nadspodziewanie duże dziury - spore na szerokość, a na głębokość mam wrażenie, że niewiele brakuje, żeby przebić się na zewnątrz. Trochę boje się, ze będę miał nieautoryzowane wietrzniki.
Początkowo zacząłem to klajstrować zaprawą, którą dostałem od ekipy. Ale nie miałem pewności, czy zaprawa dochodzi do końca. Ostatecznie zdecydowałem się wypełnić te pustki pianką izolacyjną-montażową. Jak wyschnie trochę ją zetne, powiedzmy na głębokość 2-3 cm i będę z wierzchu uzupełniał zaprawą.
To dobra droga? Pianka lepiej mi uszczelni te dziury? Zaprawa będzie się się trzymać pianki?
Mam też problem z matą zagrzejnikową. Warto to stosować? W sumie bym to nalepił i nie miałbym problemu z wygładzaniem ściany, a może i miałbym jakiś niewielki zysk energetyczny. Ale z tego co widzę, ludzie narzekają na estetykę, twierdzą, że szybko się odklei - może warto to potraktować po obwodzie jakimiś wkrętami z szerokimi podkładkami?