Bolas pisze:Ja nie rozumie całego tego szału. Jestem producentem w skali makro choćby wody mineralne nagle ktoś mi nakazuje by część sprzedawanego przeze mnie wody zawierała wodę tej samej jakości od producentów mikro o dziwo muszę go zakupić sporo drożej od ceny która mi przynosi zysk a po której sprzedaję mój towar. Gdzie logika?.
Branża energetyczna, gdzie państwo zachowuje strategiczne udziały w firmach oraz ustawowe wpływy, kieruje się innymi zasadami, niż czysto rynkowe.
Cena energii w Polsce (i bodajże we wszystkich krajach na świecie) jest regulowana.
Stąd wynika to, że firmy energetyczne mają nakaz odkupienia energii od mikroproducentów.
I to wcale nie oznacza, że na tym procederze owe firmy tracą, gdyż nawet zarabiają. Oczywiście, wszystko zależy od stawek i pomińmy na razie gwarantowane ustawa OZE dość wysokie z pozoru stawki, które jeszcze nie funkcjonują i nie wiadomo, w jakiej ostatecznej wysokości wejdą w życie.
Obecnie prosument, który produkuje energię elektryczną w skali mikro, dostaje jakieś 14 gr. za 1kWh. Zysk zakładu energetycznego widać jak na dłoni. Co więcej. Wytworzony przez prosumenta prąd trafia w pierwszej kolejności do jego sąsiada, czyli brak jest praktycznie kosztów przesyłu, za które ów sąsiad i tak w rachunku płaci.
Wnioski? Prosumenci to wcale nie zagrożenie dla wielkich molochów energetycznych - to dla nich dojne krowy, które za pół darmo oddają energię, najpierw będąc zmuszonym wydatkować własne pieniądze w instalację.
Zakład energetyczny odbiera za pół darmo gotowy produkt, który bez ponoszenia kosztów inwestycyjnych i eksploatacyjnych, a także przesyłowych na duże odległości sprzedaje za wysoką stawkę najbliższemu sąsiadowi prosumenta.