Myślę, że góralom trza dać spokój. Lipiarze wszędzie się trafiają i wśród górali także.
Co do zachowania "wódowlańców" jak mój znajomy powiada, to się jakby zmienia. Wprawdzie... tylko tam, gdzie działa porządnie nadzór albo w porządnych, szanujących się firmach - jedno czy wieloosobowych.
A że niestety wielu porządnych fachowców wyjechało, to do roboty trafiają z powrotem patałachy, ten cały "niedopadł", którym nikt wcześniej nawet łopaty nie chciał dać do ręki. No i psują powietrze i statystyki.
A górale robią na nizinach, bo "nizinni" popadali ostatnimi czasy w zbytni zachwyt folklorem góralskim. Zaczęli stawiać masowo góralskie chaty, które są co prawda bardzo piękne, ale na nizinach to pasują jak pięść do oka. Szczególnie przy domach typowo warmińskich czy kurpiowskich. A ponieważ kosztowo byli tańsi, to zaczęli "łapać" więcej roboty no i...tak już robią. Jest w tym pewna przewrotność losu, bo ludzie zamieszkujący górskie miejscowości zaczęli częściej stawiać domy murowane - gdzie z kolei do "murarki" górale nie byli zbytnio przygotowani.
Bras napisał:
Jak ktoś twierdzi ,że potrafi zrobić wszystko, nie potrafi zrobić porządnie niczego, nie da się wszystkiego umieć poprostu ,dlatego są fachowcy od poszczególnych branż
Można jednak umieć naprawdę dużo, wystarczająco dużo, dlatego nie zgadzam z tym stwierdzeniem do końca - znam przynajmniej kilka takich przypadków, gdzie rzemieślnicy są lepsi od...specjalistów. Czyżby to były same wyjątki?
Widzę postępującą w narodzie, tak zawsze krytykowaną specjalizację. Zastanawiam się jaki hydraulik - znaczy z jakiego kraju - za jakieś 15 lat zaskoczy nas Polaków, he, he ,he.
ech dobrobyt......
pozdro