Czy płytki mogą odpaść?

Witam,

W związku z tym, że mój remont okazał się zrobiony przez totalnych partaczy i mieliśmy po nich masę usterek do naprawienia, chciałam się tutaj poradzić w pewnej sprawie. Wszystko czego się dotknęli to spartolili, ja się na tym nie znam więc nie wiedziałam czy dobrze robią, dopiero po remoncie zaczęło wszystko wychodzić.

Mam położone płytki w łazience i boję się, że odpadną. Kaloryfery już ciekły (bo czegoś nie założyli, musiał prawdziwy hydraulik poprawiać), gaz się ulatniał (bo nie doszczelnili rury), elektryka spieprzona (gniazdka nie działały bo źle podłączyli kabelki), brak słów. Do ułożenia płytek "szef" ekipy którą wzięłam zatrudnił sobie 2 podwykonawców - nie mam z nimi kontaktu, rozmawialiśmy tylko w czasie remontu i panowie zapewnili mnie że płytki układają od 20 lat i nigdy nic nie odpadło.

Od położenia płytek minęły 3 miesiące i póki co nic nie odpada. Zauważyłam tylko w dwóch miejscach lekkie pęknięcie fugi ale tłumaczę sobie to tym, że budynek pracuje i to może dlatego. ALE: płytki położone są na placki a nie na grzebień, co jak wyczytałam w necie jest dużym błędem. Pod płytkami słychać przy opukiwaniu dużo pustego, głuchego dźwięku. Poza tym mało tego, że kładzione był na placki, to do podrównania ścian użyli płytek, to znaczy że przyklejali na ścianę nieduży ścinek płytki i dopiero na to przyklejali właściwą płytkę aby ściana mniej więcej trzymała pion. Oprócz tego martwi mnie to, że nie jestem pewna czy użyli właściwego kleju, bo nie mogłam się z nimi dogadać. Chodzi o to, że w łazience zabudowane mam rury grzewcze płytami gk i na tym są teraz płytki. Kupowałam klej ceresit CM11 (miał być na ściany) oraz CM17 (na zabudowę gk i na podłogi). Najpierw jeden z panów twierdził że na tą zabudowę użyli CM11 i czegoś dodali aby była elastyczna. Drugi z panów później powiedział że użyli elastycznego CM17. Po takich sprzecznych informacjach nie mam już pojęcia co oni tam robili i czego użyli.

Obawiam się, że jeśli użyli niewłaściwego kleju na zabudowę, która będzie się nagrzewać od rur, to na płytkach zrobią się pajączki lub odpadną zupełnie. Boję się też, że to ich dziwaczne kładzenie na placki a w dodatku płytka na płytkę też poskutkuje odpadnięciem płytek.

Czy takie rzeczy często się zdarzają, czy mam się czego obawiać? Jak wspomniałam od ułożenia minęły 3 miesiące i póki co nic się nie dzieje ale zaczął się sezon grzewczy i zabudowa będzie się nagrzewać. I te głuche odgłosy pod płytkami... Nie daje mi to spokoju. Aha - wiem, że ściany przed płytkowaniem były zagruntowane, jakimś czerwonym, dość chropowatym materiałem - bodajże o nazwie beton kontakt.

Nie wiem ile wydaliście na remont ale warto odżałować trochę grosza i zatrudniać nadzór lub konsultanta technicznego.
Dzisiaj układanie glazury na placki to jakaś totalna pomyłka.
Klej pod płytki grubo nakładany może spowodować pękanie płytek, oby to nie nastąpiło.
Fugi pękają, gdyż wiszą w powietrzu między płytkami.
Tak z ciekawości co gruntowano beton-kontaktem, jakie podłoże jest pod płytkami.
Trudno przewidzieć co się może zdarzyć z tak układanymi płytkami.
Często nawet przy dołożeniu wszelkiej staranności i przestrzeganiu zasad też się coś przydarzy.

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Wiem, że teraz to gdybanie ale ja potrzebuję wiedzieć chociaż teoretycznie co może się stać dalej. I nie ukrywam, że liczę też na jakieś słowa otuchy, że jednak jest szansa aby było ok. Może odpadanie płytek nie zdarza się tak często? Bo wszędzie tylko słyszę, że na pewno odpadną, że klej użyty na pewno na zabudowę grzewczą był zły skoro to tacy "fachowcy" i się skruszy. Eh.. Naprawde dużo już przeszłam przez ten remont A o nadzorze dowiedziałam się po czasie. To moje pierwsze mieszkanie, pierwszy w życiu remont i byłam zupełnie zielona. za to teraz myślę, że wiem więcej o remontach niż moja pożal się Boże ekipa.

Ściany na których są położone płytki były bardzo stare, nigdy nie remontowane, żadnej gładzi na nich nie było ani nic, zwykła ściana w starym budownictwie (budynek z lat 60.). Co parę lat tylko ściany były malowane farbą olejną (lamperie) i zwykłą, emulsyjną nad lamperią. Na całe ściany dali ten beton kontakt.

Czy jeśli po 3 miesiącach nie widać aby coś odpadało, to mam szanse że nie dostanę spadającą płytką w głowę podczas kąpieli?

nie chcę straszyć ale jak na razie nie ma innej metody aby ostrzegać innych
praktycznie stanie się to czego się obawiasz najbardziej to tylko kwestia czasu

kasiunia124 pisze:1. Ściany na których są położone płytki były bardzo stare, nigdy nie remontowane, żadnej gładzi na nich nie było ani nic, zwykła ściana w starym budownictwie (budynek z lat 60.). Co parę lat tylko ściany były malowane farbą olejną (lamperie) i zwykłą, emulsyjną nad lamperią. Na całe ściany dali ten beton kontakt.

2. Czy jeśli po 3 miesiącach nie widać aby coś odpadało, to mam szanse że nie dostanę spadającą płytką w głowę podczas kąpieli?

1. Ściana z czegoś jest wykonana: cegła, pustak, żelbet itd. na tym są zazwyczaj jakieś wyprawy, tynki a potem warstwy farby.
Jak nazwa wskazuje beton-kontakt stosujemy jako warstwę szczepną na stabilne podłoże.
Beton kontakt nałożony na słabe podłoże będzie przekładka, która zostanie oderwana przez ciężar płytek.
2. Trzeba odczekać dłużej. Zależy to od wielu czynników i trudno coś przewidzieć. Zdejmowałem płytki po kilku miesiącach i po kilku latach z powodu błędów wykonawczych.
Znam kilka lokali, gdzie płytki wiszą prawie w powietrzu i są zabezpieczone taśmami lub już częściowo zdemontowane a inwestor zbiera pieniądze na kolejny remont.
Gwarancja na wykonane prace 12 miesięcy może warto aby obejrzał to ktoś kompetentny w temacie przed upływem tego okresu.

Zastanawiam sie jeszcze nad taka rzecza - kiedys plytki na placki to podobno byl standard, ludzie tak wykanczali mieszkania i nic im na glowe nie spadalo. Czemu wiec teraz uznaje sie to za kardynalny blad?

Nasz blok jest zbudowany z cegly - czy to oznacza ze uzycie w takim wypadku beton kontaktu tez bylo bledem?

Gwarancja...no wlasnie.. Mamy spisana umowe o dzielo w ktorej jest okreslony czas gwarancji 3 lata. Problem jednak polega na tym, ze kiedy z kaloryferow lało się jak z kranu i zadzwonilismy aby partacz przyjchal natychmiast naprawic, to rzucil nam sluchawka. W zwiazku z tym wiem, ze gdyby cos sie stalo z plytkami to o rowniez to oleje. Czy jest jakis sposob aby go zmusic mimo wszystko do naprawienia ewentualnej szkody?

ps. partacz nie chcial podpisac umowy na firme, zeby nie plac podatku, podpisal wiec na siebie, swoje dane. ja tej umowy nigdzie nie zglaszalam i nie wiem czy powinnam - bo to w koncu on zarobil i powinien chyba odprowadzic podatek a nie ja - ja pieniadze musialam wydac. Czy w takim wypadku ta umowa jest w ogole teraz cokolwiek warta?

Glazurę kiedyś układano na zaprawę a nie klej.
Na opakowaniu kleju jest podane jak należy go stosować odnośnie grubości warstwy kleju.
Beton kontakt możemy użyć na różnych powierzchniach o ile są stabilne.
Co do gwarancji to już sami sobie odpowiedzieliście.
Zwykle na prace remontowe 12 miesięcy a konstrukcyjne 3 lata.
Powinniście skontaktować się z prawnikiem, który ma doświadczenie w umowach o usługi budowlane.
Nawet umowa ustna jest wiążąca dla stron.

dzieki z tego wynika, ze najlepiej chyba zrobimy jak bedziemy spokojnie czekac. moze sie nic nie stanie, wtedy nie bedzie potrzeby robic zamieszania. a jakb cos ni daj Boze odpadlo, to wtedy prawnicy w ruch i bedzie trzeba dochodzic naprawy szkody. innego wyjscia w tym momencie nie widze, pozostaje mi bycc dobrej mysli ze jednak nic nie odpadnie...