Izolacja tarasu - proszę o poradę

Witam serdecznie.
Proszę o poradę w sprawie izolacji tarasu nad ogrzewanym gankiem. Taras wielkości 3m x 4m.
Plan na izolację był taki, że wykorzystana zostałaby hydroizolacja Mapelastic w/g zaleceń producenta (rysunki techniczne ze strony producenta). Okazało się, że posiadam dwa razy więcej Mapelasticu niż potrzeba na mój tarasik. I tu moje pytanie.
Żeby wykonać izolację bardzo pożądnie chciałbym wykorzystać cały zapas Mapelasticu. Koszty będą wyższe ale i tak zostały już poniesione.
Czy może być taki układ warstw:
1.Płyta- strop nad gankiem (jest już wykonany spadek)
2.Mapelastic (w rogach taśmy Mapeband)
3.Paraizolacja - tu nie wiem czy musi być i jeżeli tak to co to miałoby być
4.Docieplenie (styropian 200 - niestety tylko 5 cm - fachowcy nie pomyśleli o drzwiach balkonowych - ale docieplę od spodu)
5.Warstwa poślizgowa - tu nie wiem czy musi być i jeżeli tak to co to miałoby być
6.Warstwa dociskowa
7.Mapelastic (w rogach taśmy Mapeband)
8.Klej odpowiedni na taras
9.Płytki odpowiednie na taras.

Tak mniej więcej by to wyglądało.
Prosze o ocenę i poradę z naciskiem na Mapelastic, czy tak byłoby poprawnie.
Czy muszę wykonać dylatacje na takim małym tarasie?
Jest taka masa metod i opinii, że już się gubię.

Bardzo dziękuję
Pozdrawiam

Wygląda okey tylko mam kilka uwag.
Pierwsza to taka iż należy na styropian dać kolejną warstwę foli paroizolacyjnej.
Kolejna to taka iż warstwa dociskowa musi mieć ok. 4cm
Dylatacje pośrednia musi być co ok 2m. Wykonuje ją się skośnie (ma to wyglądać jakbyś miał układane płytki na karo) wielkość dylatacji ok.1,5cm z tym, że np nie może wypaść na drzwiach.
Płytki oczywiście mrozoodporne i klej także. Należy stosować fugę cementową nie np. epoksydową i wielkość fugi powinna mieć ok 5mm
Co do Mapelastic-u nie wnoszę uwag.

Pozdrawiam

Panie krollew
Trzeba było wydać te pieniądze na powodzian - przynajmniej byłby pożytek. Wszystko, co Pan opisał jest bez sensu!

Panie inspektor! Oj, Oj. Nie będę komentował, ale już zapraszam na moje wykłady przez internet np. NR 6 o tarasach nadziemnych na www.bdb.com.pl. Przynajmniej nie bedzie Pan się ośmieszał.

Pozdrawiam,
Jerzy Zembrowski

Podłącze się do tematu.

Mam podobne pytanie co krollew. Mam taras pod gankiem, który już od dłuższego czasu (jakieś 3 lata) sobie przecieka, rujnując ganek i wewnętrzne ściany domu. W tym roku postanowiłem się za to zabrać. W grę wchodzić ma w miarę skuteczna renowacja.

Plan był prosty. Skuć wierzchnią warstwę płytek z lastryko (nie ruszając całej wylewki znajdującej się nad warstwą papy izolacyjnej) usunąć złuszczające się warstwy betonu, poucinać starą obróbkę blacharską i osadzić nową.

Po skuciu wierzchniej warstwy, pojawiła się spękana wylewka. Po oczyszczeniu z pyłu, trzeba by ją jakoś zagruntować i wypełnić dziury (niekoniecznie w tej kolejności). Po położeniu blach i wypełnieniu dziur / zagruntowaniu powierzchni jakąś hydroizolacją, chciałbym położyć tam płytki gresowe na zaprawie elastycznej.

Obróbkę blacharską chciałbym wpasować tak, jak na fotkach: www.reprinter.pl/taras

I teraz pytanie: jakich optymalnie cenowych materiałów użyć, aby uszczelnienie było w porządku?Taras ma 16m2

Dziwne, że ma Pan prosty plan na wyrzucanie pieniędzy w błoto, ale nie ma jeszcze prostszego planu na poprawne rozwiązanie! Czy z chorobą też wchodzi Pan na fora i pyta o leki, czy wędruje szybko do lekarza?
Pana taras wymaga pomocy specjalisty, a nie eksperymentowania! Te pieniądze, które już Pan wydał na taras i na taką naprawę, lepiej wydać na cele charytatywne!
Gdyby jednak poszedł Pan po rozum do głowy, zapraszam jeśli nie na wykład, to po porady.

Pozdrawiam,
Jerzy Zembrowski

Panie Jurku,

Bardzo dziwi Mnie Pańskie podejście.

Bardzo rzadko choruję. Lecz, gdy jestem chory, idę do lekarza. Stosuję jednak zasadę ograniczonego zaufania do leków które ów lekarz wypisuje. Dlaczego tak robię? Po prostu tego mnie nauczyło życie (połowa recepty to "wypełniacze" nabijające kasę. Chodzi o to, aby leczyć, nie wyleczyć!)

Zresztą całe życie zdawałem się na "fachowców" i płaciłem za piękne słowa. Za nimi jednak nie szły czyny, tylko produkt, który daleki był od tego, co obiecywali. A gdy zgłaszałem roszczenie naprawy, zostałem olany. Klient zapłacił? to niech spada na drzewo!

Pieniędzy wyrzuconych jak to Pan ładnie określił - w błoto - jeszcze nie wyrzuciłem. Ponieważ nie poniosłem żadnych większych kosztów prócz mojej pracy (mam urlop, więc mój czas mogę spędzać jak mi się podoba)

Wczoraj, po konsultacji z firmą budowlaną, doradzono mi bardzo optymalne i sprawdzone rozwiązanie. Bazujące na kilku etapach. Całkiem logiczne i banalne. (Podpowiem: doradzono jakich użyć materiałów i w jaki sposób,)

Tak więc dziękuję Panu za zainteresowanie, lecz nie skuszę się ani na wykłady, ani na poradę.

Pozdrawiam

Roman Keller

Ograniczone zaufanie do wszystkiego - popieram. Jednakże coś tu nie gra. Firma wykonawcza coś Panu doradza i postanowił Pan zaufac? Można i tak. Pana to sprawa, ale przynajmniej może Pan zdradzi podstawę do nazwania rozwiązania optymalnym? Nie twierdzę z góry, że jest złe, ale z ciekawości zawodowej chciałbym sprawdzić, gdyż nie ma takich rozwiązań, jak też sprawdzonych - to takie potoczne argumenty "fachowców". Są albo poprawne, albo złe. Poprawne są wtedy, jeśli są oparte na zbadaniu przyczyn zacieków i przecieków, a nie statystyce powodzenia u innych, bo jak z chorobą - niby objawy powtarzalne, ale leczenie zawsze indywidualne.
Ja proponuję Panu zbadanie problemu i podanie jego rozwiązania przez specjalistę fizyki budowli - chyba, że ta firma takowego w swoich szeregach posiada.

Pozdrawiam,
Jerzy Zembrowski

Panie Jurku,

Nie kwestionuję Pańskiej wiedzy teoretycznej i praktycznej. Jest ona z pewnością bardzo szeroka.

Jeżeli wyraziłem się zbyt mocno, oficjalnie Pana przepraszam. Być może mnie wtedy poniosło.

Pańską odpowiedź na mojego posta odebrałem jako atak i jednocześnie oskarżenie o niekompetencje i trwonienie pieniędzy. Bo jak mógłbym postąpić niezgodnie z panującymi obecnie w budownictwie trendami i walczyć w nowoczesnością?

Moje ograniczone zaufanie z czegoś wynika. Gdy mam podjąć decyzję o czymś, rozważam wszystkie dostępne opcje i wybieram najbardziej OPTYMALNE. Jako główne kryterium w moim przypadku (jak też i innych użytkowników) są koszty wykonania.

Firmę, którą obdarzyłem zaufaniem, prowadzi mój kuzyn od kilkunastu już lat. Firma nie mieści się w Polsce, lecz za granicą. Jego rady okazały się bardzo rozsądne.

Czytałem wiele postów i proponowanych rozwiązań dotyczących uszczelnień tarasów, balkonów itd. Wszyscy spierali się na tematy kolejności warstw, technologii i zastosowanych super nowoczesnych i kosmicznych rozwiązań. Powiem jedno.

Mój ojciec był murarzem. Sam wybudował dom. Ów balkon-taras (w większej części) został wykonany w latach 70-tych z prostych materiałów typu beton, papa, lastryko. Od momentu stwierdzenia przecieku, minęło około 3 lat, a to oznacza, że za pomocą tych prostych metod, udało się zapewnić suchy dach na ganku przez ponad 30 lat! Taras był przez ten cały okres narażony na zmieniające się warunki pogodowe. Dlaczego funkcjonował aż tak długo? czyżby najprostsze technologie były złe?

Dziwi mnie także sposób wykonywania tych wszystkich "nowoczesnych" hydroizolacji, które według ludzi, którzy wydali masę pieniędzy nie spełniają swojej roli i ulegają uszkodzeniom po dwóch, trzech latach. Czyżby zawiodła technologia? a może "fachowcy" po szkoleniach?

Ja poszukuję w miarę prostej technologi, która zapewniłaby brak podciekania wody. Dlaczego prostej? ponieważ za rok lub dwa, planuję zadaszyć taras. Przez to zmienią się także warunki jego "pracy".

Pozdrawiam

Roman Keller

Już pisałem, ale powtórzę. Nie zawsze mokre plamy na suficie pod tarasem, są zaraz oznaką przeciekania! Często i gęsto, wykazywałem że nie ma przecieków, lecz kondensacja pary wodnej. Objawy te same. Nie wykluczam tego samego i u Pana. O ile z przeciekiem może czasami poradzić w swoim zakresie wykonawca, to z kondensacją pary wodnej już nie.

Jeśli Pan planuje za rok czy dwa taras zadaszyć, to lepiej teraz. Po co czekać rok czy dwa? Podejrzewam, że to tylko wymówka, bo prowizorki u nas są najdłuższe. Poza tym, konstrukcja podtrzymująca zadaszenie, to też nie prosta rzecz - a właściwie jej uszczelnienie.

Tak czy inaczej, doradzam skorzystać z usługi specjalisty. Pan będzie mieć spokój z tarasem na zawsze, zaś wykonawca przy okazji też się czegoś nauczy.

Jerzy Zembrowski