Witam,
15 lat temu powiększyliśmy taras zewnętrzny budynku, dobudowując prostokątny kawałek o wym. ok. 1,8 m x 4,8m. Na całości zostały położone płytki gresowe. Między dobudowaną częścią dylatacja wypełniona początkowo silikonem.
Niestety dobudowana część sukcesywnie z biegiem czasu, obniżyła poziom względem tarasu bazowego. Powstał nierównomierny uskok (powierzchnia dobudowanego tarasu zapada się bardziej w części środkowej niż przy brzegach) i wzdłuż brzegu różnica poziomów wynosi od 1,5 do 5 cm. W miejscu łączenia szczelina ok. 1-1,5 cm. O dziwo płytki nie uległy zniszczeniu, nie poodklejały się. Nasze obserwacje są takie że w ostatnich latach różnica raczej się nie zwiększa i uskok nie powiększa ale może to tylko złudzenie. Teren jest gliniasty.
W tym roku zapadła decyzja żeby położyć deski kompozytowe na całości, w ten sposób aby deska leżała prostopadle do uskoku/szczeliny czyli "łączyły" obie części tarasowe.
Jak rozwiązać różnicę poziomów tak żeby w przyszłości uniknąć problemów z obniżaniem się dobudowanej części tarasowej i pękaniem desek?
Czy można na część dobudowaną - obniżoną, wylać bezpośrednio na płytki gresowe wylewkę samopoziomującą i na niej mocować legary?
Czy konieczne jest jednak wszystko skuć, na nowo nawieźć kruszca, zwibrować, na to bloczki, legary i dopiero deskowanie? - tego chcielibyśmy szczerze uniknąć z uwagi na dużo większe koszty i zakres prac.