Re: Cięcie płytek pod kątem 45 stopni
autor: Picadoor » 10 lut 2011, 22:44
Witam
Prawie ze wszystkim się zgodzę z Executive. Ale przecież każdy wie, że PRAWIE czyni wielką różnicę. Otóż totalnie unikam rozwiązania typu: "(...) zjechałem 40% z ceny i rzuciłem wyzwanie....".
Dodałbym: " i tym samym wsadziłeś kolesiom z branży drzazgę w oko, a sobie widły w plecy".
Nie ma nic bardziej nierozsądnego jak dobrowolne zrzekanie się - hmmm....należnej kasy za wysokie umiejętności w sztuce wykończenia wnętrz. Czymś takim strzelasz sobie bramkę, kolego.
Dlaczego?
Bo będziesz robił już dalej za friko. Ponieważ jeśli klient jest wymagający - a takich jest coraz więcej - to zanim zleci ci robótkę, zechce zasięgnąć referencji. Tak trafi do poprzedniego klienta, któremu kaskaderskim sposobem (raczej głupio i niepotrzebnie wyśrubowany czas wykonania) zrobiłeś za pół darmo. Nie ma znaczenia, że tego było sporo. On (klient) koduje tylko liczbę, czytaj cenę wykonania, reszty nie chce, albo nie umie skapować.
To największe nieporozumienie w tym chorym kraju, wychodzić z założenia, że jeśli jest dużo, to może być nienormalnie tanio. TANIEJ, tak ale nie pół darmo. To taka sama różnica ja z "PRAWIE" w znanej reklamie piwa. Tu dochodzimy do sedna. Swoim nieprzyzwoicie lekkomyślnym postępowaniem ułatwiania procesów konkurencji palimy tak naprawdę za sobą mosty.Jest to niestety nagminne.
Zamiast szukać sposobu pozyskiwania zleceń w samej profesjonalizacji świadczenia usług, poprzez konkurowanie swoimi możliwościami, dyspozycyjnością czy rozszerzaniu zakresu świadczonych usług - większość "robi sobie" pod przysłowiowym ogonem - drastycznym, nieprzemyślanym, nieskalkulowanym (wynikającym z rzetelnej kalkulacji kosztów), lekkomyślnym "zjeżdżaniem" z ceny w parze z zakładaniem sobie pętli czasowej. NIE ma nic gorszego.
Potem to jest płacz, zgrzytanie zębami i zazdrość, że w Niemczech, Szwecji czy innej Francji, tam to są dobre ceny, dobrze płacą i wystarczy zrobić jedną "chałupę" na kwartał.
Oczywiście, tak powinno być, wtedy mielibyście czas dla rodziny, stać was byłoby na porządne auto, narzędzia, wycieczkę, urlop, a dzieciom zapewnilibyście porządne wykształcenie. A wszystko to w zgodzie z Urzędem Podatkowym i firmą ubezpieczeniową.
A naga prawda jest jak zwykle brutalna.
Robota jest paskudnie ciężka, brudna, wyczerpująca, totalnie nadwyrężająca kręgosłup, barki, nogi i ogólną sprawność fizyczną, wymagająca wielu drogich niekiedy narzędzi, wielu umiejętności, pomysłowości, wymagająca biegłości w coraz to nowszych materiałach i technologiach, wymagająca anielskiej cierpliwości dla coraz większej rzeszy niestety rozkapryszonych klientów. Wykonywana jest na coraz bardziej drogim i znacznie częściej unikalnym materiale, w coraz bardziej wymyślnych kompozycjach. Wszystko przy drożejących cenach paliw, samochodów, podatków i należności. Prawda jest taka, że to musi się opłacać.
A tu ma się TYLKO 2 ręce!!!! W praktyce zarobisz miesięcznie 7-9 tysięcy. Niby sporo. Ale jak z tego zaczniesz płacić należności, opłacisz paliwo, kupisz jakiś narzędź, zjesz co nieco (przecież domków nikt nie buduje przy centrach handlowych) to się okaże, że masz wielkie g....o. A zdrowie?
Najpierw posypie się kręgosłup, trzeba czasem pójść do dentysty, czasem trzeba jakieś leki i co, szczena spada jak kopara? Nie. Potem masz 45-50 lat i ledwo zipiesz. Ot i tyle
Coś o tym wiem, w końcu dobijam 60-tki i babram się w tym już ze 30 lat. Wierz mi, coraz trudniej wstać wcześnie, coraz trudniej "kiwać" od 8 do 20 - przez 6 dni w tygodniu, wierz mi. Jak sobie nic nie odłożysz, to tę resztę co masz, wydasz wyłącznie na lekarzy. To MUSI się opłacać!!!!
I chyba na tyle, pozdro
picadoor