Moja instalacja, przed zgłoszeniem jej do ZE, wymaga przysłowiowej kropki nad "i". Jest nią odpowiedni dobór zabezpieczeń przepięciowo-odgromowych.
W rozważaniach pomijam stronę prądu przemiennego. Tu sprawa jest dośc prosta, a szeroki asortyment dostepny na rynku, daje duże możliwości wyboru, a przede wszystkim niskie ceny.
Pomijam też fakt, iż większość dostępnych w handlu modułów przepięciowcyh - zarówno tych tanich, jak i drogich - jest produkcji Tajwan/China. Nic się na to nie poradzi, gdyż taki mamy klimat.
Mi chodzi o to, że dostępny na polskim rynku asortyment ograniczników przepięć do fotowoltaiki (czyli dla prądu stałego) może nie spełniać w zupełności oczekiwań. Słowem: przy wysokim prądzie udarowym (piorunowym) ochrona może okazać się nieskuteczna. Montowanie zabezpieczeń, które nie zadziałają dobrze jest róznoznaczne brakiej takich zabezpieczeń. Po co więc je montować?
Swoje wnioski wysuwam po głębszej analizie tematu, co postaram się rozwinąć w kolejnych wypowiedziach do tego wątku.
Są oczywiście do kupienia solidne "przepięciówki/odgromówki". Lecz te kosztują krocie.
Jeżeli falownik zakupiłem za zaledwie tysiac złotych, to instalowanie do niego zabezpieczenia za podobną lub nawet wyższą kwotę uważam za bezcelowe. Idea ochrony sprowadza się bowiem do zabezpieczania czegoś wartościowego plus ochronie antypożarowej.
Moja instalacja wymaga zdublowania zabezpieczeń - jedne przy falowniku, drugie na dachu przy panelach. Dla 2 wejsć MPPT daje to w sumie cztery urządzenia zabezpieczające. Koszt tak poprawnie wykonanej instalacji zabezpieczeń dobrej jakości przekroczyłby czterokrotnie wartość urządzenia, które podlegałoby ochronie. Nie liczę przy tym dodatkowych kosztów wykonania uziemienia, ewentualnie zwodów odgromowych na dachu.
****************************************************************
Jednocześnie mam pytanie do prosumentów, będących klientami firmy Energa. Czy Energa wymaga przy zgłoszeniu instalacji pieczątki tak zwanego "fachowca" z uprawnieniami SEP albo OZE?
Z zasady nie korzystam bowiem z usług wszelkiej maści firm. Znam przypadek człowieka z Gdańska, który zmontował sobie wszystko samodzielnie; nie zamontował nawet przepięciówek (bo uznał, że mu to nie są one potrzebne). Energa nie robiła mu z tego powodu problemów.