gentlewoman pisze:gulon pisze:E34 pisze: Świra juz dostaje we własnym m. Sąsiedztwo z góry przyprawia mnie o nerwicę już. Mieszka tam kobieta z córką i jej 2 bahorow, które biegaja po chalupie non stop. Wszyscy chodzą jak słonie po domu a u nas dudni sufit. Znienawidzilam swoje mieszkanie od kiedy sie wprowadzili. Jak slysze to dudnienie, to az mnie telepie. Słyszę to nawet kiedy odkurzam więc to nie jest moje wydziwianie i przesadzanie jak twierdzi ich matka. Starsze chodzi do 3 klasy, młodsze jest w wieku mojego syna. Ale moje dziecko nie biega przez płotki po mieszkaniu, siedzi bawi się ogląda książki, bawi sie samochodami. Nie biega po domu przez 5 godzin non stop. Zastanawia mnie o czym ich matka mysli patrząc na taką bieganine w swoim domu. Bo ja bym takiego czegoś nie wytrzymala nawet pół godziny A to starsze to lekcji chyba wogole nie odrabia bo po powrocie ze szkoły wscieka sie i biega jak pier... w tą i z powrotem rzucając wszystkim po podlodze, walac w ściany i skacząc chyba z mebli sądząc po decybelach jakie generuje.
Co te wszystkie prymitywne epitety wnoszą do tematu? Mamy teraz w odpowiedzi opisać równie kwieciście co myślimy o rodzicach wychowujących dzieci w sposób odbierający im dzieciństwo?
Ja to bardzo dobrze rozumiem. Tę irytację spowodowaną nieumiejętnością dostosowania się do życia w społeczeństwie, wśród ludzi. Ja równiez mam problemy z sąsiadami. Z trzema z mojej klatki schodowej uporałam się po napisaniu listu do Zarządu, wczesniej bylam u sasiadow porozmawiac, ale to nie przyniosło skutków.
A potrafili np. wystawiać 3 letnie dziecko na korytarz, w wózku, i przez 15 minut sie szykowac w mieszkaniu do wyjscia, a dziecko wrzeszczalo, spiewalo, itd. slowem - zachowywalo sie jak dziecko, ale DLACZEGO narazac na te halasy innych sasiadow, ktorzy takich bachorow woleliby nie slyszec ? Dziecko niech bedzie dzieckiem, ale we wlasnym mieszkaniu, w ogrodzie, w lesie, ale nie na klatce schodowej, po ktorej jeszcze biegalo w te i z powrotem jak po pasie startowym.
Ta trójka sąsiadów również żyla przy otwartych drzwiach wejsciowych - co rowniez zglosilam do Zarzadu i teraz jak mnie mijaja na korytarzu to unikają mnie <victory>
Sąsiadow z gory slyszę także - ich kroki, przesuwanie mebli, itd. to bardzo irytuje. Potrafili nawet grac na pianinie o 2 w nocy - tez to zglosilam i pozniej juz grali o normalnych porach. Albo odkurzali odkurzaczem tez o 1 w nocy, - raz do nich poszlam wtedy i powiedzieli ze nie byli swiadomi ze to tak slychac. No OK. Wybaczylam to, pozniej juz nie bylo takich incydentow. Ale nadal ich slychac w ciagu dnia i w nocy jak walą nogami w podłogę. Czasami modlę się, żeby ich z tego mieszkania wymiotło, żeby musieli sie nagle wyprowadzic, albo cos takiego sie stalo zeby w koncu nastal SWIETY SPOKOJ.
Przecież to zapewne nie ich wina tylko słabego stropu, proszę zwrócić się do zarządcy budynku.