asolt pisze:Enerbau pisze:asolt pisze:Tomasz_Brzeczkowski pisze: Czy już się Pan dowiedział, dlaczego straty się mierzy a nie liczy?
Nie ma możliwości i sensu, liczenie z dokładnością poniżej 10kWh/m2. A liczenie z dokładnością 10 i więcej kWh/m2 jest głupotą przy maksymalnym zużyciu 30kWh/m2.
Wszytko co powyżej to straty instalacji nie domu!!!
Sa takie mozliwosci i potwierdza sie to w praktyce. Jeden z moich klientów, osoba znana na forum muratora majaca dom ponizej 30 kWh/m2 potwierdza od kilku lat zgodnosc moich obliczen z zuzyciem rzeczywistym z błedem 10-15 %. Dom ma ogrzewanie elektryczne kablowe niecentralne(w posadzce, nie w suficie) ma 2 taryfy, nie obniza czasowo temperatury bo to nic nie daje, dom ma duża akumulację. Jest wielu innych uzytkowników takze majacych domy pomy ponizej 30 kWh/m2 którzy potwierdzają zgodnosc zuzycia z obliczeniami (moimi). Ja wiem ze oni sie mylą ,nie potrafią odczytac stanu licznika, kłamią, oszukują, nie moze byc inaczej bo racje ma tylko Pan.
Pański klient ma ogrzewanie akumulacyjne, więc w takim przypadku nawet mowy nie ma by mógł
temperaturę obniżyć!
Oczywiste jest, że obniżenie temperatury o 1 °C pozwala na oszczędność energii w wysokości
6%.
Kto jak kto, ale audytor energetyczny powinien o tym wiedzieć, chyba, że studiował inną fizykę, a wtedy wszystko jest możliwe. Są nawet tacy "specjaliści", którzy potrafią obliczyć na podstawie
wzorów z termodynamiki, zapotrzebowanie na energię potrzebną do ogrzewania domu, który
jest ogrzewany podczerwienią!
Jak przedstawia się im wyniki pomiarów, to szukają dziury w całym, gdyż nie są one zgodne z ich
obliczeniami...
Stare przysłowie mówi, że złej tancownicy wadzi rąbek u spódnicy!
Zapotrzebowanie na ciepło budynku nie zalezy od rodzaju systemu grzewczego. Jest to cecha charakterystyczna budynku podobnie jak projektowe obciązenie cieplne. Jezeli budynek potrzebuje
okresloną ilosc energii do utrzymania okreslonej temperatury to trzeba mu tą energie dostarczyc nieistotne jakim sposobem, ogrzewanie podczerwienią nie ma tu nic do rzeczy. Juz raz pisałem napiszę po raz kolejny energia elektryczna zamienia sie w cieplną ze 100% sprawnoscia i nikt tego nie zmieni, nawet dr Kossac. Poki co jeszcze nikt nie obalił zasady zachowania energii i nie spodziewam sie ze będą to naukowcy których Pan tak czesto cytuje.
Mówią ze przysłowia sa mądroscią naródów, zapewne nie bez racji, ale zeby dopasowac porzysłowie do konkretnej sytuacji tez sie trzeba wykazac mądroscią, której niektórym brakuje.
Co do obniżen temperatury to istotnie jest to oszczednosc energii, ale czy to ma cos wspolnego z komfortem, mozemy obnizyc ciagle o 5-6 oC i juz mozna sie pochwalic 30% obnizeniem zuzycia.
Zdaję sobie sprawe ze akumulacja jest wrogiem rewelacyjnie niskiego zuzycia energii przy ogrzewaniu podczerwienią, ale takich budynków jest naprawdę mało i nie zanosi sie na przełom.
A tak przy okazji zapytam co daje czasowe obnizenia temp. w budynku w którym stale przebywają domownicy (małe dzieci, ludzie starsi, pracujący na własny rachunek itp. oprócz zmniejszenia zuzycia energii.
Nikt nie szuka dziury w całym ale uczciwie jest opatrzyc komentarzem to bardzo niskie zuzycie energii w pokazowym budynku. Nic nie bierze sie z niczego a sugerowanie ze tylko zasługa podczerwieni jest działaniem marketingowym wprowadzającym potencjalnego klienta w bład.
Ten kto ma czelnosc zapytac burząc podczerwony ideał jest porównywany do baletnicy której wszystko nie pasuje. Po co pytac o ilosc spalonego drewna, po co pytac o całkowity czas obnizen temperatury? Niewygodne pytania najlepiej osmieszyc, autorowi zarzucic niewiedzę, całosc obrócic w zart lub pseudonaukowo wytłumaczyc termodynamiką, która nie ma nic wspolnego z czasowym obnizeniem temp. i iloscia spalonego drewna.
Zapotrzebowanie budynku na ciepło potrzebne do ogrzewania jest wypadkową wielu zmiennych.
Nie sama izolacja decyduje o zapotrzebowaniu. Faktem jest, że często myli się pojęcia zapotrzebowania ze zużyciem energii.
Zapotrzebowanie, to wartość hipotetyczna wyliczona na podstawie różnych danych i będąca podstawą do dobrania właściwego systemu ogrzewania budynku. Tyle w teorii.
Zużycie energii do ogrzewania zależy głównie od rodzaju systemu grzewczego.
Jeżeli będziemy ten sam budynek ogrzewać węglem, to będziemy mieli inne koszty,
a inne koszty będziemy mieli przy ogrzewaniu tego samego domu gazem.
Na koszty ogrzewania mają wpływ nie tylko nośniki energii, ale także koszt samego systemu
ogrzewania. Co z tego, że będę płacił co miesiąc 200 PLN za ogrzewanie, jeżeli na sam system
wydam 60 tys. PLN, a po 20 latach będę musiał rozglądać się za czymś nowym!? O kosztach eksploatacji i serwisie nawet nie wspomnę.
Taniej wychodzi koszt systemu za np. 25 tys. PLN i koszty ogrzewania 400 PLN miesięcznie.
Daje to koszt ogrzewania w przeciągu 20 lat użytkowania 40 tys. PLN.(bez kosztów eksploatacji, które nie istnieją).
Ogrzewając systemem za 60 tys.PLN wydamy 20 tys. na koszty ogrzewania plus koszty eksploatacji i serwisu.
Do tego wydając na starcie 25 tys. PLN na system grzewczy, możemy przez najbliższe 20 lat wydawać zaoszczędzone 35 tys. PLN na koszty ogrzewania.
System za 25 tys. PLN będzie pracował dalsze 20 lat, a system za 60 tys. będzie do wymiany.
Klientowi przedstawia się tylko jedną stronę medalu, jak łyknie przynętę, to najczęściej nie ma już odwrotu. Jak ktoś nie potrafi liczyć albo wierzy w wyliczenia sprzedawców, to jest sam sobie winien!
Nikt nie ma prawa obalać praw fizyki, nawet Einstein.
Pan nie rozumie jednego. Co innego jest wytworzenie energii, a co innego straty tej energii związane z jej wytworzeniem. Dlatego też bezpośrednie systemy grzewcze mają przewagę
nad systemami centralnymi. Energia jest wytwarzana bez strat w miejscu jej zapotrzebowania,
a straty ciepła związane są z izolacją budynku. Dodatkową zaletą systemu jest możliwość sterowania temperaturą (co Pan cały czas ignoruje). Oczywiście, że taka regulacja ma sens, bo np. w nocy komu potrzeba 21 °C? Nawet małe dzieci i osoby starsze śpią lepiej w chłodniejszym
pomieszczeniu. Z czasem dzieci dorastają, a starsi umierają. Zmienia się dobowe zapotrzebowanie na energię i można wykorzystać elastyczność systemu.
W systemach centralnych najpierw trzeba spalić nośnik energii (straty), potem ogrzać inny nośnik
energii (straty), następnie przesłać tą energię do miejsca jej wykorzystania(straty), a w końcu
ogrzać powietrze( straty), które będzie nas ogrzewać. Ciepłe powietrze zawiera dużą ilość pary
wodnej, która osadza się na chłodnych ścianach (mostkach termicznych) i tworzy środowisko przychylne dla grzybów pleśniowych. Konwekcja wywołana ogrzanym powietrzem tworzy
wir powietrza zawierający alergeny, kurz i zarodniki grzybów pleśniowych. Tym wszystkim oddychamy, co nie jest obojętne dla zdrowia.
Dlatego też nie rozumię Pańskiego zdziwienia, że nasz bezpośredni system grzewczy okazał się
tańszy w eksploatacji, aniżeli tradycyjne ogrzewanie centralne.
Jaki wpływ na zużycie energii w całym domu 169 m, miałoby cotygodniowe podpalanie kilku szczap drewna w kominku w salonie, by stworzyć fajną atmosferę i spędzić kilka godzin w sąsiedztwie ognia, zamiast telewizora?
Obniżanie temperatury o więcej jak 2 °C jest głupotą, gdyż później trzeba więcej energii wpompować w system, aniżeli się jej zaoszczędzi. Tego rodzaju insynuacje z Pańskiej strony
są niepoważne. My zalecamy obniżanie temperatury o 2 °C. Tylko w przypadku dłuższej
nieobecności w domu, jest sensowna większa obniżka temperatury.