Mam dość dziwny problem. Podłoga wibruje przy niektórych krokach sąsiadki obok i słychać takie dudnienie. Mam kawalerkę i jej pokój jest tuż przy moim. Powstający przy tym dźwięk wygląda tak jakby dochodził z góry, a na górze nikogo nie ma, bo mieszkam na najwyższym piętrze. Nie jest to przy każdym kroku, ale przy części kroków. Jak jestem w łazience to nie czuję wibracji (łazienka jest tuż przy pokoju. całość składa się z pokojo-kuchni, łazienki zamykanej i takiego mini przedpokoju, ale bez drzwi. U siebie mam panele, który kładł mi ojciec i postawioną jedną ściankę działową - lekką - wełna mineralna + płyty gipsowe pomiędzy pokojem, a przedpokojem. Nie wiem czy to coś zmienia?
Jeśli chodzi o dźwięki powietrzne to wszystko jest w porządku. Problemem są dźwięki uderzeniowe i wibracje podłogi. W sumie mieszkam tam już rok i w sumie nie wiem czy warto iść na wojnę z deweloperem, ile kosztują jakieś ekspertyzy itd., czy się po prostu przyzwyczaić, a łózko do spania odsunąć jak najdalej od sąsiadki.
Może macie też jakiś pomysł odnośnie wytłumienia mieszkania, zmniejszenia drgań? Jakiś mebel czy coś? Zasłony itp.
Drugich sąsiadów mam od strony kuchni. Dźwięki uderzeniowe słychać, ale nie ma drgań. Dźwięki powietrzne są w miarę dobrze izolowane.