Witam.
W zeszłym roku w maju/czerwcu wykończyliśmy mieszkanie deweloperskie znajdujące sie na 2 piętrze. Okna dewelopera są drewniane, założyliśmy drewniane parapety (jesionowe, zabejcowane), wklejone na piance. Od mniej więcej października zaczęliśmy odczuwać nieprzyjemny zapach jakby kanalizacji w kuchni (kuchnia połączona z salonem). Smród jest raz mniej raz bardziej uciążliwy. Po długich poszukiwaniach okazało się, że smród wydobywa się z spod jednego okna na granicy z jednym parapetem. Zaznaczę jeszcze, że są 2 okna przylegające do siebie w litrę L a tym samym są i dwa parapety również do siebie przylegające w kształcie litery L. Smród czuć tylko i wyłącznie spod jednego okna na granicy z parapetem. Pod nim jest jeszcze mały grzejnik.
Deweloper przysłał inspektora, który stwierdził, że jemu śmierdzą parapety i okleił je folią spożywczą oraz malarską i zabezpieczył taśmą. Przez to, że ja uważałam, że jest jakaś nieszczelność okna albo okno zostało źle osadzone inspektor pozostawił szmatkę kuchenną na zaklejonym parapecie, która miała rzekomo przejść smrodem jeśli wydobywałby się ze szczelin. Po dwóch dniach smród lekko zelżał, szmatka nie prześmierdła wiec inspektor uznał, że to parapety, bo zostały zaklejone...l juz nie będę pisać jakich dziwnych metod używał, bo szkoda pisania. Kazał pozostawiać rozszczelnione okna i wietrzyc, na tym koniec.
Generalnie uważam, że temat został odepchnięty. Śmierdzi tylko spod jednego okna a te same parapety są zamontowane pod 3 oknami. Co mogę jaszcze zrobić zanim wyrwę parapet i rozwalę ścianę ?