Witam wszystkich,
Jestem przed ułożeniem izolacji poziomej i mam ogromny problem, który dodaje mi siwych włosów na głowie.
Dzisiaj zauważyłem pęknięcia betonu na chudziaku i zastanawiam się czy jest czym się przejmować i w jaki sposób to naprawić.
Do konkretów:
- Dom parterowy, wykonany na ławach fundamentowych.
- budowa zakończona na koniec sierpnia tego roku
- dach założony na koniec września
- konstrukcja dachu wiązarowa.
- brak poprzecznych fundamentów - w domu tylko ściany działowe.
- Podsypka zagęszczona w kilku warstwach - w poblizu przebiega kanalizacja i tego niestety nie sprawdziłem czy był piach po jej wykonaniu dobrze zagęszczony
- Niestety tez nie dopilnowałem i nie ma dylatacji pomiędzy chudziakiem na ścianami fundamentu.
- Chudziak nie jest również zbrojony - kierownik powiedział ze przy takich warunkach glebowych (sam piach) nie ma takiej potrzeby.
I teraz powstały mi 2 pęknięcia ciągnące się od słupów nośnych gdzie na długości ok 5m i szerokości zaczynającej się od ok 2 mm (jak zdjęcia) zbiegające się u końcu - pęknięcia (pokazane) do pęknięcia włoskowatego praktycznie niewidocznego. Głębokość to około 3-4 cm.
Czy powinienem się tym przejmować?
Pomyślałem żeby kupić szkło do mikroskopu i je wkleić pomiędzy szczeliny na jakieś 2-3 tygodnie obserwacji - czy to dobry pomysł?
Czy może w ogóle się tym nie przejmować - ułożyć papę, warstwę termoizolacyjną folie, ogrzewanie podłogowe i zalać to wszystko miksokretem - i będzie okej.
Mam tylko takie obawy że gdy położę jako ostateczne wykończenie mikrocement (3 - 5 mm) grubości to posadzka zacznie mi pękać i sobie z tym nie poradzę.
Bardzo dziękuje za pomoc, wskazówki i każdą informację co dalej z tym robić.