Do Pana Brzęczkowskiego i licznych podstawionych sobowtórów!
Jedna jest tylko opinia na temat Pana wypowiedzi: brednie! Proszę się spodziewać roszczeń w sądzie, jeżeli ktoś skorzystał z Pana rad!
Do Michała, Krzysztofa i innych proponujących listę niesolidnych wykonawców!
Idea powołania takiej listy jest cenna, ale... No właśnie. Kto może wydać jednoznaczną opinię o partaczu? Inwestor? Niewiele spraw ląduje w sądzie, gdzie jednoznacznie wskazuje się winowajcę. A czasami pozory mylą. Mam takie przypadki, że istotnie zawinił wykonawca. Mam jednak i takie, że do błędów doprowadził skąpy inwestor, który za wszelką cenę chciał obniżyć koszty budowy domu. Mam i takie przypadki, gdzie istotnie zawinił wykonawca, ale gdyby inspektor nadzoru solidniej nadzorował, to do błędów by nie doszło - zatem tutaj zawinił wykonawca i inspektor. Mam wiele, żeby nie powiedzieć mnóstwo przypadków, gdzie wykonawca powielił błędy zawarte w projekcie budowlanym. Jak wtedy wskazać winnego? Wykonawca twierdzi, że zbudował zgodnie z projektem, a projektant twierdzi, że błędy powinien wykryć wykonawca lub inspektor nadzoru - zgodnie ze sztuką budowlaną.
Dopiero opinia rzeczoznawcy (a jeszcze lepiej dwóch niezależnych) może jednoznacznie wskazać na źródło błędów, bowiem wady to nie tylko wykonawca: to także projektant, inspektor nadzoru czy kierownik budowy.
Zatem, idea wytknięcia partaczy powinna być szersza i obejmować wszystkich biorących udział w procesie powstawania obiektu. Jak ktoś słusznie zauważył, można łatwo pomówić lub skrzywdzić poprzez pochopną ocenę zauważonych wad. Przykładowo: miałem kilkanaście przypadków, gdzie inwestorzy i użytkownicy wieszali psy na wykonawcach, bowiem przez strop na najwyższej kondygnacji kapała do mieszkań woda. Wykonawcy wymieniali pokrycie dachowe lub je naprawiali i ... dalej kapało. Czasami sprawa znalazła się w sądzie. A co się okazało? Kiedy wykonałem analizę zjawiska oraz poddałem ocenie projekt i dziennik budowy, to okazało się, że przyczyną kapania wody jest nie przeciek dachu, lecz skraplanie się wody pod poszyciem dachu - a to jest ewidentnym błędem projektowym, bowiem wykonawca zastosował się ściśle do projektu. Zatem kto winien? Projektant, ale nie tylko, ponieważ inspektor nadzoru powinien ten błąd natychmiast wykryć - gdyby był. Okazywało się wiele razy, że inwestor domu jednorodzinnego w celu oszczędności kosztów budowy zrezygnował z funkcji inspektora nadzoru. Zatem w takim przypadku, kto winien? Jasne, że projektant i inwestor.
Dochodzimy do takiej oto procedury:
- ktoś zgłasza fakt wystąpienia wad w budynku,
- redakcja
forum zleca wykonanie ekspertyzy wskazującej na źródło błędów,
- zawiadamia osoby wskazane w ekspertyzie i daje jakiś termin do ustosunkowania się,
- kiedy jest 100% pewności co do źródła błędów, takie osoby czy firmy ujawnia się na liście partaczy: wykonawców, projektantów czy inspektorów nadzoru.
Pojawia się pytanie: w czyim jest to interesie? Oczywiście inwestorów. Ale jest pytanie następne: kto zapłaci za te ekspertyzy? Inwestor, redakcja forum czy Federacja Konsumentów - generalnie ku przestrodze?
Z doświadczenia mogę zauważyć, że można przed błędami się uchronić! Trzeba poddać projekt budowlany ocenie rzeczoznawcy czy specjaliście, który wyłapie wszystkie błędy projektowe, a podczas budowy korzystać z usług inspektora nadzoru lub tegoż specjalisty, który będzie konsultował pomysły wykonawcy czy inwestora związane z chęcią obniżenia kosztów budowy czy będzie rozwiązywał problemy techniczne na jakie wykonawca czy inwestor natrafi. Podniesie to nieco koszty budowy, ale nie ma innego wyjścia: albo działamy prewencyjnie (co jest zawsze tańsze), albo dążymy do odszkodowań poprzez sąd od popełniejącego błędy w sztuce budowlanej.
Do Kubarom7.
Pani problem z wilgocią jest wynikiem błędu wykonawcy lub/i projektanta. Można temu jeszcze zaradzić, ale nie przez internet. Niestety bez ekspertyzy sie nie obejdzie - czyli wizyty na miejscu budowy oraz analizy zjawiska i projektu. Może Pani iść w dwóch kierunkach: albo szukać winnego i uzyskać odszkodowanie poprzez sąd, albo jedynie uzyskać rozwiązanie eliminujące powstałe błędy. Nie radzę niczego we własnym zakresie - chyba, że ma Pani prosty dostęp do specjalisty.
Z poważaniem,
Jerzy Zembrowski - BIURO DORADZTWA BUDOWLANEGO
www.bdb.com.pl